Witajcie Piękne Istoty! Czy wiecie, czym jest niebieski światło, tzw HEV? To świtało, które emitują ekrany urządzeń elektronicznych: laptopów, smartfonów, tabletów, smartwatchów… ok, przy tym ostatnim trochę się zapędziłam, ale chodzi mi o to, że nasze urządzenia promieniują. Nie jest to promieniowanie UV, ale okazuje się, że jest ono równie groźne dla skóry. Dlatego dziś zapraszam na pogadankę o tym jak starzejemy się z powodu… telewizora!
Czym jest światło niebieskie?
Niebieskie światło widziane (ang. HEV, czyli High Energy Visible Light) to – jak już wspomniałam – światło, które jest wysyłane przez monitory naszych urządzeń takich jak telefon, komputer, tablet. Oczywiście jesteśmy na nie nieustannie narażeni… w sumie nawet w tej chwili, gdy czytacie ten post. Nieustannie zaglądamy w telefon, sprawdzamy Instagram, FB, czytamy maile, a w pracy siedzimy przed komputerami. Obecnie kosmetologia i medycyna wie juz nieco więcej o tym, jak działa światło niebieskie na skórę i te dane nie napawają optymizmem.
Jak działa światło niebieskie na skórę?
No właśnie… okazuje się, że działa niestety fatalnie. Czyli w najgorszy możliwy sposób, ponieważ prowadzi ono do rozpadu kolagenu i elastyny, oraz do wzmożonej produkcji wolnych rodników. Dodam, że HEV dociera głęboko i niszczy naprawdę znaczny procent naszych tkanek. Stąd szybsze zmarszczki, efekt wiotkiej, ziemistej cery, stany zapalne na skórze, niedoskonałości, mniejsza odporność skóry. Niepokojące jest to, że niebieskie światło HEV wnika w tkanki nawet głębiej niż promieniowanie słoneczne, a ponieważ powoduje powstawanie dużej ilości wolnych rodników, to przyczynia się do skrócenia żywotności fibroblastów – są one bardzo ważne dla naszej skóry ponieważ to właśnie one produkują kolagen. Niestety HEV uszkadza także DNA komórek i przyspiesza na fotostarzenie się skóry. Musicie przyznać, że nie napawa to optymizmem, prawda?
Niebieskie światło – uwaga na wrażliwą cerę!
Na tym nie koniec rewelacji. Oczywiście osoby ze skłonnością do przebarwień, czy te z wrażliwa lub naczynkową skóra mają jeszcze gorzej. Niebieskie światło przyczynia się do powstawania ciemnych przebarwień i plam pigmentacyjnych, a nawet (niestety) może zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwór skóry. Jeśli macie cerę wrażliwą – wiecie już, skąd na skórze wszelkie stany zapalne, trądzik, rumień i inne nieprzyjemności.
Jak się chronić przed niebieskim światłem?
Przede wszystkim… odejść czasem od komputera. Tylko na dobre wyjdzie nam, jeśli pójdziemy na spacer czy też pobiegać, albo jeśli sięgniemy po książkę czy planszówkę. Ale w pielęgnacji też możemy coś zdziałać, czyli wprowadzić antyoksydanty. To składniki kosmetyków, które chronią skórę i wspomagają walkę z negatywnym wpływem HEV na naszą skórę. Antyoksydanty to substancje neutralizujące wolne rodniki. Pewnie zastanawiacie się, jakie to substancje? Nie są wcale jakieś wyszukane i zaskakujące. Do najpopularniejszych należą m.in.: witamina C (bardzo silny antyoksydant!), witamina E, B3. Mnóstwo antyoksydantów ma także rokitnik oraz naturalne olejki, np. olejek arganowy. Warto też na co dzień stosować kremy, które mają zdolność odbijania niebieskiego świata HEV. Szczególne miejsce zajmuje tu borokrzemian sodowo-wapniowy z jedwabiu – to naturalny filtr, który możecie kupić w postaci proszku, lub już jako składnik kremów. Ma on zdolność odbijania i rozpraszania niebieskiego światła widzialnego.
Ile czasu spędzacie dziennie przed telefonem/komputerem? Czy wasza skóra na tym cierpi? Czy stosujecie kosmetyki chroniące przed HEV? Napiszcie!
Dodaj komentarz