Nowinki, nowinki i raz jeszcze… nowinki! Wiem, że je uwielbiacie, bo nie ma nic przyjemniejszego dla kobiety kochającej kosmetyki niż kolejny sposób lub kosmetyk do przetestowania. Ja też uwielbiam nowe metody pielęgnacji i mam tę przyjemność, że mogę się nimi potem podzielić na blogu. Z czego myślę, że i wy jesteście zadowolone.
Moje Kosmetykomaniaczki,
w tym wpisie chcę zapoznać was z peelingującymi płatkami do twarzy. Są bardzo popularne wśród kobiet na całym świecie. Głównie za sprawą Kylie Jenner, która przyznała się, że to właśnie płatki złuszczające Glycolic Fix Daily Cleansing Pads od Nip+Fab są jej ulubionym kosmetykiem. Co prawda nie testowałam właśnie tych konkretnie płatków, ale postaram się opowiedzieć ogólnie o produktach tego typu. Jakie są ich zalety? Czy mają jakieś wady?
PEELING W PŁATKACH
Jeśli poszperałybyście w drogeriach (nawet tych internetowych), zobaczyłybyście, że płatki złuszczające wcale nie są nowością. Znajdują się od lat w ofercie wielu marek, ale zazwyczaj tych mniej znanych i rzadziej kupowanych. Największy wzrost popularności tej metody pielęgnacji nastąpił, kiedy na rynku pojawiły się peelingujące płatki od twarz koreańskiej marki Neogen.
Jaka jest zaleta tego rozwiązania? Czemu warto sięgnąć po peeling w płatkach? Moim zdaniem płatki peelingujące to po prostu bardzo wygodne rozwiązanie z kilku powodów.
- Nie wymagają użycia wody, ponieważ nasączone są skoncentrowanym serum bogatym w składniki aktywne o działaniu złuszczającym (w tym kwas mlekowy).
- Przeznaczone są do jednorazowe użytku, co jest idealnym rozwiązaniem dla mnie i dla innych kobiet pewnie też – bierzesz płatek, używasz, wyrzucasz i gotowe.
- Często wyposażone są w dodatkowe wypustki (choć to uzależnione jest od marki), które podczas złuszczania zapewniają także dodatkowy masaż skórze.
Moja opinia:
Jak dla mnie płatki peelingujące są bardzo ciekawym rozwiązaniem, ale tylko dla osób, które mają trochę więcej pieniędzy. Wiadomo, że trzeba zapłacić za nie zdecydowanie więcej niż za zwykły waciki, a nadal są produktem jednorazowym. W jednym opakowaniu zazwyczaj znajduje się kilkadziesiąt sztuk, więc płacimy tak jakby za kilkadziesiąt zabiegów, których nie wykonujemy przecież codziennie. Moim zdaniem się opłaca!
Moje ulubione to:
- Neogen Bio-Peel, płatki peelingujące o smaku wina.
- Rodal Glamoxy, złuszczające płatki do twarzy.
Dodaj komentarz