Hej Kochane!
Ostatnio dostałam dużo pytań o to, które serum lubię najbardziej. Aby wszystko było w jednym miejscu postanowiłam sporządzić listę moich ulubionych produktów. Choć wszystkie są dedykowane skórze naczynkowej, to różnią się od siebie działaniem, składem, ceną i pojemnością.
Cera naczynkowa bywa bardzo kapryśna, jednak od lat staram się o nią świadomie dbać. Zauważyłam dużą poprawę, jednak do ideału jeszcze mi trochę brakuje. To właśnie regularne i długotrwałe serum przyniosło najlepsze efekty. Uważam, że ten kosmetyk działa niemal tak dobrze jak…profesjonalne kosmetologiczne zabiegi. Oczywiście serum nie ma mocy, które usuną naczynka, ale skutecznie je rozjaśni, dzięki czemu będą mniej widoczne. Zauważyłam po sobie, że odkąd je stosuję to moja skóra jest mniej nadwrażliwa, a także wygląda o wiele zdrowiej. Dlatego mogę z pewnością powiedzieć: serum to mój sposób na cerę naczynkową. W tym zestawieniu poznacie kosmetyki, które u mnie sprawdziły się najlepiej. To właśnie je polecam przyjaciółkom, które również są z nich zadowolone.
Moje top 4 serum do cery naczynkowej
NANOIL ANTI-REDNESS FACE SERUM
Postanowiłam je zamówić ze względu na korzystną cenę i dużą pojemność. Do tej pory miałam jedynie jedno serum, które miało aż 50 ml. Dobrze je wspominam, ponieważ raz kupione starczyło na kilka miesięcy stosowania. Nie inaczej jest w przypadku Nanoil. Zwykle używam go dwa razy: rano i wieczorem. Chyba że akurat testuję również inny produkt. Zastanawiałam się, czy w tak okazyjnej cenie dostanę produkt, który naprawdę działa. Cóż, jak najbardziej tak! To serum jest niesamowite! Już od pierwszej aplikacji poczułam przyjemne uczucie i złagodzenie podrażnień. Naprawdę mnie to zdziwiło, nie sądziłam, że efekt natychmiastowy jest możliwy. Natomiast wraz ze stosowaniem naczynka, rumień i zaczerwienienia faktycznie się rozjaśniały, a skóra wygląda na zdrowszą, a przede wszystkim ma równy koloryt. Zaraz po aplikacji w ogóle nie czuję go na skórze i szybko się wchłania. Dodatkowo czuję, że gdy nałożę je rano pod krem, to skóra jest mniej podatna na zmiany temperatur itp. Takie efekty, taka cena i taka pojemność to coś, czego bardzo długo szukałam. Już zwątpiłam, że mogę znaleźć to wszystko w jednym produkcie. Ale jednak, z Nanoil to możliwe.
Dodam jeszcze, że moje koleżanki także są z niego bardzo zadowolone, a niektóre zamówiły już kolejną buteleczkę. Dodają, że nałożone rano nadaje fajne rozświetlenie na cały dzień. Aktualnie najkorzystniej cenowo wychodzi na stronie www.nanoil.pl
THE ORDINARY ASCORBYL GLUCOSIDE SOLUTION 12%
To kolejny produkt, który skusił mnie bardzo okazyjną ceną. Zawiera witaminę C, którą moja skóra bardzo lubi. The Ordinary znam nie od dziś, więc chętnie przetestowałam ich kolejny produkt. ono także jest wyposażone w pipetę, dzięki czemu łatwo się je nakłada. Zdecydowanie wolę go używać wieczorem, ponieważ pozostawia delikatny filtr na mojej buzi, który w dzień #nomakeup mi w ogóle nie przeszkadza, jednak gdy mam makijaż to źle to wygląda. Podobnie jak poprzedni kosmetyk, ten także świetnie rozjaśnia przebarwienia, i wyrównuje koloryt cery. Niemniej jednak nie zauważyłam, by aż tak dobrze zadziałał na rumień, choć może potrzebuje więcej czasu. Dzięki witaminie C jest to produkt, który dodatkowo działa przeciwzmarszczkowo i antyoksydacyjne, co mnie bardzo cieszy!
Jeśli chodzi o moje koleżanki to część z nich jest zadowolona z serum The Ordinary, zaś część narzeka na pojawienie się zaczerwienienia na policzkach od razu po nałożeniu. Choć po chwili znikają, to rozumiem, że mogą zaniepokoić. Ja nie miałam takiego problemu.
EXUVIANCE ANTIREDNESS CALMING SERUM
To serum, które sprawdzi się nie tylko osobom z cerą naczynkową, ale także z trądzikiem różowatym. Ma kremową konsystencję, ale bardzo łatwo się je rozprowadza i szybko się wchłania. Nie pozostawia u mnie uczucia lepkości. Zachwyciło mnie to, że od razu po aplikacji podrażnienia są zmniejszone. W miarę regularnego stosowania pajączki i zaczerwienienia stają się coraz mniej widoczne. To serum (jako jedno z niewielu) poradziło sobie także z moim rumieniem. Oprócz tego zapobiega ich ponownym nawrotom! Dodatkowo tworzy na skórze filtr, dzięki czemu jest odporniejsza na działanie czynników zewnętrznych. Zastanawiacie się pewnie, czy jest jakiś minus. Otóż jednorazowo nabieram go dość sporo, przez co nie starcza na długo. Biorąc pod uwagę dość wysoką cenę, jest to dość spory i częsty wydatek. Niemniej jednak czego się nie robi dla urody, prawda?
Jedna moja koleżanka się na niego skusiła i podziela moją opinię na jego temat. Dodaje, że znaczną różnicę w wyglądzie twarzy zauważyła po skończeniu pierwszej buteleczki i już zamówiła kolejną.
REN CLEAN SKINCARE EVERCALM ANTI-REDNESS SERUM
To serum polubiłam nieco mniej, niż pozostałe wyżej wymienione. Jak najbardziej wpływa ono na naczynka i sprawia, że są mniej widoczne. Poza tym skóra jest przyjemnie nawilżona i zregenerowana. Jednak stosowanie go było dla mnie dość uciążliwe. Zamiast pipety ma pompkę, przez co za każdym razem nabierałam go za dużo lub za mało. Zdecydowanie wolę pipetę do nakładania serum. Poza tym w ogóle nie sprawdziło się u mnie pod makijaż. Ten kremowy kosmetyk zostawiał ślady, których nie przykrył nawet krem nawilżający, a podkład się na nim ważył i makijaż nie wyglądał estetycznie.
To serum dałam mojej mamie w prezencie. Ma ona cerę dojrzałą, wrażliwą i naczynkową. U niej przyniósł więcej dobrego. Mówiła, że dzięki niemu skóra jest ukojona, zaś jej koloryt znacznie się poprawił. Dodam, że mama nie maluje się na co dzień, więc stosuje ten kosmetyk zarówno rano, jak i wieczorem.
To już wszystkie moje ulubione produkty. Widząc te efekty chyba już wiecie, czemu uważam, że serum to mój sposób na cerę naczynkową? Zachęcam Was to kupna chociaż jednego serum z wymienionych i obserwowania swojej twarzy. Polecam Wam zrobienie sobie zdjęcia przed, po tygodniu i po miesiącu stosowania. Myślę, że będziecie równie zaskoczone co ja!
Koniecznie dajcie znać, na które serum się zdecydowałyście! <3